Marzenia w zasięgu ręki - Akedemia Marzeń

Marzenie
Opowiem Wam historie ptaszka, który marzył o wolności. Nazywał sie Marzenie i mieszkał w malej, żelaznej klatce wraz ze swymi skrzydlatymi przyjaciółmi. Dostawali codziennie pokarm i wodę. Wiedli spokojne życie, bez strachu i głodu. Nikt nigdy sie nie skarżył.
Lecz pewnego dnia Marzenie rzekł: "Mam tego dość! Nie moc wyfrunąć na zewnątrz! Nie chce spędzić całego życia w klatce." "Dlaczego?" - spytał Spokój - "Tu mam wszystko. Jedzenie, przyjaciół, bezpieczeństwo." "Ale ja chce być wolny!" "Co to znaczy wolny?" - Spokój otworzył szeroko oczy. "Jesteś wolny, kiedy robisz, co chcesz, i nikt nie trzyma cie w klatce. Ja uciekam jutro. Chodź ze mną!"
Spokój po chwili zastanowienia odparł: "Nie potrzebuje uciekać. Robie tu, co chce, i jestem szczęśliwy. Czuje sie wolny." "Ale nie jesteś!" "Możliwe, jednak nie chce stad uciekać."
Następny ranek był gorący i słoneczny. Marzenie mimo ogarniającego go strachu nie poddał sie i ucieczka mu sie powiodła. Upragniona wolność stała przed nim otworem. Nastąpił najszczęśliwszy okres w życiu Marzenia. Zachłysnął sie wolnością i szybował wysoko nad czubkami drzew w kierunku słońca. Oglądał z góry świat, który wydawał mu sie bez końca. W lesie bawiły sie zwierzęta. Dumne orły krążyły nad ziemia w poszukiwaniu łupu. Strumienie czystych wód wypływały z gór i wartko przecinały laki pełne kolorowych, pachnących kwiatów.
Cały ten świat był dla niego rajem. Marzenie był wstrząśnięty, ale, co najważniejsze wolny.
Pewnego dnia natknął sie nad rzeka na innego ptaka, a ze brak mu było przyjaciela, zagadnął go: "Cześć, jestem Marzenie, a ty?" "Wyglądasz na szczęśliwego, Marzenie!" "Bo jestem. Niedawno uciekłem z klatki i jestem wolny." "Nie jesteś." "Jak to nie. Uciekłem przecież z klatki" - upierał sie Marzenie. "Może i tak. Ale uciekając z jednej, dostałeś sie do drugiej." "Dlaczego? Nie rozumiem." "Żyjemy w wielkiej klatce, choć nie każdy zdaje sobie z tego sprawę. Jest to tak ogromny teren, ze wydaje sie być wolna ziemia."
Te słowa zburzyły cały świat Marzenia. "To niemożliwe. Ja ci nie wierze!" "Mogę to udowodnić. Pofruniemy do ścian klatki i sam sie przekonasz." "Dobrze" - Marzenie zgodził się.
Przelatywali nad ogromna pustynia, oceanem, po którym dryfowały małe rybackie łajby i wielkie statki pełne ludzi i towarów. Droga była długa i męcząca, jednak chęć poznania prawdy pokonała w nich zmęczenie. Pod koniec trzeciego roku ptaki zauważyły zarys ściany na horyzoncie. Po jakimś czasie zarys nabrał konkretnych kształtów: widoczne stały sie czarne pionowe slupy poprzecinane z takimi samymi poziomymi. Bez wątpienia był to mur. Wyrastający z ziemi i wrastający w chmury. Bez początku i końca.
Ten widok sprawił, ze marzeniu skrzydła odmówiły posłuszeństwa i ciężko opadł na ziemie. Z rozdziawionym dziobem wpatrywał sie w świat po drugiej stronie muru.
Nadziei zrobiło sie żal przyjaciela i podfrunęła do niego. "Nie płacz, Marzenie. Może po drugiej stronie jest kolejna klatka, a po niej - kolejne. Może wolny świat tak naprawdę nie istnieje i jest tylko wymysłem. Może wszyscy żyjemy w klatkach. Tego nikt nie wie. Kiedy cie poznałam, byłeś taki szczęśliwy. Takim bądź zawsze, ponieważ kraty niczego nie mogą zmienić. I pamiętaj o jednym. Jeśli będziesz miał wolne serce i umysł, na pewno będziesz wolny. I co więcej - szczęśliwy!"